Dom w płomieniach. Przebywało w nim kilka osób, również dzieci
Na miejscu pierwsi pojawili się policjanci.
21 kwietnia o godzinie 3:00 policjanci z Nowego Tomyśla odebrali zgłoszenie o pożarze w budynku mieszkalnym. Sierżant sztabowy Maciej Szułcik oraz posterunkowy Radosław Cieślak natychmiast pojechali na miejsce pożaru.
"Gdy dotarli na miejsce, stwierdzili, że budynek jest zadymiony. Podczas rozpytania ustalili, że wewnątrz znajduje się 85-letnia kobieta, która nie jest w stanie poruszać się samodzielnie. Bez wahania, policjanci zdecydowali się na natychmiastową ewakuację mieszkańców. Zaczęli od starszej kobiety, równocześnie informowali pozostałych mieszkańców o konieczności opuszczenia budynku" - relacjonuje sierż. szt. Mariusz Majewski, oficer prasowy policji w Nowym Tomyślu.
"W trakcie ewakuacji na miejsce przybyły również zastępy straży pożarnej, które dołączyły do działań ratunkowych. Podczas akcji policjanci udali się na pierwsze piętro, gdzie w mieszkaniu znaleźli sześcioosobową rodzinę. Funkcjonariusze natychmiast poinformowali o zagrożeniu i przystąpili do ewakuacji matki z trójką dzieci w wieku 8 miesięcy, 7 lat, 13 lat. Reszta osób wyszła z mieszkania samodzielnie. Dzięki szybkiej reakcji i współpracy służb udało się uniknąć obrażeń dla mieszkańców" - dodaje.
Po zakończeniu akcji ratunkowej policjanci natychmiast przystąpili do badania przyczyn pożaru. "Funkcjonariusze szybko ustalili, że było to podpalenie, a odpowiedzialny jest za to 33-letni mężczyzna z gminy Nowy Tomyśl. Po krótkim czasie policjanci zatrzymali podejrzanego o podłożenie ognia w piwnicy budynku" - dodaje
Mężczyzna został już aresztowany na trzy miesiące. Za swoje zachowanie odpowie przed sądem.