Reklama
Reklama

Sprzedaż karpia: pakują żywe ryby do pustych wiader i foliówek

Do naszej redakcji dotarło nagranie przedstawiające sprzedaż karpi na Rynku Bernardyńskim. Sprzedawca wsadził żywe ryby do pustego wiadra, które przyniósł klient. Czytelnik próbował zgłaszać sprawę służbom, ale reakcji się nie doczekał.

Do zdarzenia doszło w sobotę, 20 grudnia, na Placu Bernardyńskim. - Sprzedawca wydał klientowi kilka żywych karpi. Umieścił je w plastikowym wiadrze bez wody i przykrył foliowymi siatkami. Karpie rzucały się i prawie wypadały z wiadra. Wszystko to wśród innych sprzedawców, przechodniów, dzieci i w akompaniamencie świątecznej muzyki - napisał do nas czytelnik. - Nie była to taka jedyna sprzedaż przeprowadzona w ten sposób. Zabijanie karpi też pozostawiało wiele do życzenia. Karpie zabijane były pod ladą, a ciosy nie były zdecydowane i skuteczne - dodał.

Czytelnik próbował zgłosić nieprawidłowości w sprzedaży karpi do służb. Dzwonił na policję oraz do strażników miejskich. Ci drudzy najpierw skierowali go do Powiatowej Inspekcji Handlowej, ale ostatecznie obiecali, że wyślą patrol na miejsce. Choć czytelnik czekał jeszcze kilkadziesiąt minut na miejscu, służb nie zobaczył.

Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z Powiatowym Lekarzem Weterynarii. - Oczywiście sprawdzimy w jaki sposób przebiega sprzedaż żywych ryb na Rynku Bernardyńskim - zapewnia Ireneusz Sobiak, PLW. - Choć prawda jest taka, że handlem detalicznym zajmuje się sanepid. My jednak zdajemy sobie sprawę, że chodzi o żyjący organizm i dlatego w miarę możliwości reagujemy na informacje o nieprawidłowościach - dodaje.

W ubiegłym tygodniu pracownicy Powiatowego Inspektoratu Weterynarii pojawili się w kilku poznańskich marketach, w których miało dochodzić do niehumanitarnego traktowania żywych ryb. - Przeprowadzono ostre rozmowy z kierownikami sklepów i po kilku godzinach okazywało się, że zaczęto stosować się do przepisów - mówi Sobiak. Zdaniem Sobiaka pakowanie żywej ryby do foliówki lub pojemnika bez wody to po prostu znęcanie się nad zwierzęciem, za które ukarany powinien zostać nie tylko sprzedawca, ale też kupujący.

- Nie potrafię zrozumieć jak można kupować żywą rybę, wpuszczać ją do wanny i później zabijać. Kiedyś były inne czasy, kupienie ryb w Wigilię lub tuż przed nią było niemożliwe i dlatego kupowało się żywe ryby wcześniej. Dzisiaj można kupić wypatroszonego karpia, bez głowy i to wszystkim polecam. Jeżeli kupujemy żywe karpie, by później je zabić, może zaczniemy też kupować żywe kurczaki np. w piątek, by w sobotę pobiegały sobie po naszym ogródku i w niedzielę je zasztyletujemy, żeby zrobić świeżutki rosół. To są absurdy - podkreśla.

Ale zdaniem Sobiaka w zachowaniu ludzi widać pewien postęp. - Byłem w jednym z gospodarstw, w którym można kupić karpie i właściciel przyznał mi, że 85% kupujących prosi o zabicie i wypatroszenie ryby. To pozytywna zmiana - kończy.

Ireneusz Sobiak wyjaśnia, że to służby jak np. policja i straż miejska powinny przyjmować zgłoszenia dotyczące niehumanitarnego traktowania zwierząt. Jeśli jednak spotkamy się z odmową możemy zadzwonić do Powiatowego Inspektoratu Weterynaryjnego na numer dyżurny - 61 868 97 19.

Co ciekawe, z wytycznych Głównego Lekarza Weterynarii wynika, że kupowanie żywych ryb do pojemników bez wody... jest możliwe. Muszą one jednak zapewniać rybom możliwość naturalnej wymiany gazowej przez skórę - ryba nie może więc być szczelnie owinięta np. foliówką. - W celu zapewnienia wymiany gazowej opakowanie powinno posiadać elementy odsuwające ciało ryby od powierzchni opakowana np. pojemniki z "ożebrowaniem" lub odpowiednio perforowany wkład z tworzywa umieszczony wokół ciała ryby. Dodatkowo torba, w której umieszczona jest ryba, musi pozostawać niezawiązana - czytamy w komunikacie GLW. Żywą rybę bez wody można transportować maksymalnie 100 minut (w temperaturze 0-5 stopni). Gdy jest cieplej ten czas skraca się do około 20 minut.

Przemysław Piwecki ze straży miejskiej podkreśla, że niehumanitarne traktowanie zwierząt jest przestępstwem i powinno być zgłaszane policji. - Ci, którzy kupują żywe ryby i później transportują je np. owinięte foliówkami muszą wiedzieć, że szkodzą nie tylko samym rybom, co jest oczywiście najgorsze. Może takie osoby przekona fakt, że jeśli ryba udusi się w foliówce, zmieni kolor i z pewnością zmieni też smak - zaznacza Piwecki.

Czy zwracasz uwagę na to, w jaki sposób sprzedawcy przechowują żywe ryby w sklepach i na targowiskach?

  • 0%
  • 0%
  • 0%
  • 0%

Najczęściej czytane w tym tygodniu

Dziś w Poznaniu

7℃
0℃
Poziom opadów:
3.3 mm
Wiatr do:
25 km
Stan powietrza
PM2.5
4.22 μg/m3
Bardzo dobry
Zobacz pogodę na jutro