Drogi: prowadzą auto po narkotykach

Na polskich drogach problemem coraz częściej nie są tylko kierowcy przekraczający prędkość i prowadzący auto pod wpływem alkoholu. Dużym zagrożeniem są także osoby, które decydują się usiąść za kółkiem po zażyciu narkotyków. W Poznaniu policjanci dysponują tylko jednym urządzeniem, którym można sprawdzić czy dana osoba zażyła środki psychoaktywne.

W ubiegłym tygodniu pisaliśmy o mężczyźnie zatrzymanym na poznańskich Smochowicach, który prowadził auto prawdopodobnie pod wpływem narkotyków (TUTAJ). Jak się okazuje, ze statystyk wynika, że problem kierowców poruszających się po ulicach "na haju" praktycznie nie istnieje. - Policjanci schwytali około 19 tysięcy kierowców, którzy prowadzili samochody pod wpływem alkoholu, natomiast na szczęście tylko 30, którzy byli pod wpływem środków odurzających - wyjaśnia Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.

W rzeczywistości kierowców siadających za kółkiem pod wpływem narkotyków może być jednak znacznie więcej. W Poznaniu trudno to sprawdzić - policjanci mają tylko jedno urządzenie wykrywające obecność środków psychoaktywnych w organizmie. - Niestety posiadamy tylko jedno takie urządzenie - mówi Józef Klimczewski, naczelnik poznańskiej drogówki. - Dlatego nie może być używane przez załogę, a może być używane stacjonarnie - dodaje.

Zdarza się więc, że policjant musi na wyczucie ocenić, czy kierowca może być pod wpływem narkotyków. - Policja jest bardzo mocno niedoinwestowana w tym zakresie - mówi Ryszard Fonżychowski ze stowarzyszenia Droga i Bezpieczeństwo. - Warto położyć duży nacisk na to, by uświadomić przeciętnego człowieka, że takie czy inne lekarstwo eliminuje go z roli kierowcy w danym momencie - dodaje.

A uświadomić to sobie warto. Po zażyciu środków psychoaktywnych kierowca może mieć problemy z oceną odległości, dodatkowo może być agresywny i zachowywać się brawurowo. Stanowi tym samym zagrożenie nie tylko dla siebie, ale również dla innych uczestników ruchu drogowego.