Reklama
Reklama

ONR kontra antyfaszyści: echa sobotniego marszu

fot. Port Lotniczy Ławica
fot. Port Lotniczy Ławica

W sobotę w godzinach popołudniowych na ulicy Ratajczaka w centrum Poznania doszło do konfrontacji pomiędzy członkami Obozu Narodowo-Radykalnego i antyfaszystami. Jak komentują marsz Bohaterów września 1939 jego uczestnicy i zainteresowani?

72 rocznica wkroczenia wojsk ZSRR do II Rzeczpospolitej w Poznaniu upłynęła pod znakiem starcia nacjonalistów z antyfaszystami. W sobotę, 17 września, na ulicy Ratajczaka doszło do konfrontacji Obozu Narodowo-Radykalnego, który uczestniczył w marszu Bohaterów września 1939 roku, z antyfaszystami. W starciach wzięła też udział policja. Uszkodzono trzy radiowozy i zatrzymano jedną osobę . Relację z tych wydarzeń można zobaczyć tutaj.

Jak marsz komentują jego uczestnicy? - Nie ma miejsca dla szowinistycznych, faszystowskich, rasistowskich, ksenofobicznych postaw - mówi antyfaszysta, który brał udział w marszu. - Dlatego protestowaliśmy w sobotę próbując zablokować marsz faszystów, którzy pod chorągiewkami biało-czerwonymi odwołują się do tego typu postaw - dodaje.

- Nie rozumiem dlaczego środowiska lewicowe nie pozwalają organizować i przeprowadzać normalnych, demokratycznych marszów pamięci ofiar września 39 roku - mówi Filip Rdesiński, kandydat PiS do Sejmu, który brał udział w marszu Bohaterów września 1939. - Dla mnie to był absolutny skandal - dodaje.

Na temat marszu wypowiadają się dla nas socjolog i politolog. - Żyjemy w demokratycznym państwie prawa i w związku z tym władzom samorządowym nie wolno odmówić przeprowadzenia manifestacji legalnie działającej organizacji, która spełnia przyjęte normy prawne - wyjaśnia dr Jacek Pokładecki, politolog. - Władze wiedzą jaka to organizacja i jakie hasła będą towarzyszyć danemu marszowi. Głównym ich zadaniem jest więc zabezpieczenie bezpieczeństwa manifestujących na wypadek, gdyby np. marsz miał być zakłócony przez środowiska niekoniecznie entuzjastycznie odnoszące się do tej inicjatywy - dodaje.

- W tym konkretnym wypadku taka grupa się pojawiła i postanowiono użyć sił policyjnych. Jest to jak najbardziej zrozumiałe i uzasadnione - zapewnia. - Powinno się jednak postawić inne pytanie - czy przed manifestacją podjęto wszystkie kroki, aby do takich nieprzewidzianych wydarzeń nie doszło. Ja niestety nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie - kończy.

- Akcje antyfaszystów, jak ta przeprowadzona w sobotę, pokazują, że są niebezpieczne i w jakimś stopniu mogą prowadzić do eskalacji przemocy, a także agresji w przestrzeni publicznej
- mówi dr Krzysztof Bondyra, socjolog. - Trzeba na to bardzo uważać, gdyż zaczyna się niewinnie, a za jakiś czas możemy mieć w Poznaniu sytuację podobną do tej z Berlina, gdzie na ulicach palone są samochody - wyjaśnia. I nie można tutaj mówić, że agresja leży po stronie ugrupowań prawicowych. W Berlinie właśnie skrajnie lewicowe środowiska są coraz częściej monitorowane przez specjalne organy.

- Posługując się słowami z dzieła Ingmara Bergmana "Jajo węża": Gadzina jeszcze się nie wykluła, ale już prześwituje przez skorupkę - mówi Bondyra. - Ta gadzina to rodzące się zło, które nie jest problemem tylko prawej strony, ale również lewej - kończy.

Czy to dobrze, że publicznie można wyrażać nawet najbardziej skrajne poglądy?

  • 0%
  • 0%
  • 0%
  • 0%

Najczęściej czytane w tym tygodniu

Dziś w Poznaniu

13℃
1℃
Poziom opadów:
0 mm
Wiatr do:
18 km
Stan powietrza
PM2.5
17.38 μg/m3
Dobry
Zobacz pogodę na jutro