Wyziębiony warchlaczek uratowany w Poznaniu. Miał 28 stopni! Znamy jego dalsze losy
Już w poniedziałek informowaliśmy o nietypowej interwencji strażników miejskich.
Mundurowych w sobotę wezwano do wyziębionego warchlaczka. Gdy dotarli we wskazaną lokalizację, zgłaszająca przekazał im wyziębionego małego dzika, którego ogrzewała pod kołdrą. Zwierzę następnie było trzymane w nagrzanym radiowozie, skąd trafiło do ratowników weterynaryjnych.
Wiemy, co działo się dalej. Jak informuje Animal Vet Services - ratownictwo weterynaryjne, warchlak był w stanie głębokiej hipotermii. Miał zaledwie 28 stopni Celsjusza. - Maluch po ogrzaniu w inkubatorze i podaniu płynów doszedł do siebie. Dzisiaj ma się bardzo dobrze, a mleko z butelki ciągnie jak szalony - podają specjaliści. - Dla nas to spore wyzwanie, bo jednak to dziczy noworodek = karmienie i pobudki w nocy co 2h, ale od tego jesteśmy i nic bardziej nie cieszy jak maluchy przybierające na wadze i obserwacja ich rozwoju - dodają.
Co robić, gdy napotkamy na dzikie zwierzę potrzebujące pomocy? Poinformować strażników gminnych lub miejskich, policję, ewentualnie zarządzanie kryzysowe. - Dziękujemy Straży Miejskiej z Poznania za sprawną interwencję oraz Pani, która nie przeszła obok malucha obojętnie - kończą.
Najpopularniejsze komentarze